piątek, 1 maja 2015

Rozdział 5

Powoli otwierając oczy pierwsze co ujrzałem to zadowolony wyraz twarzy Shoty. Leżał bokiem odwrócony w moją stronę uważnie przyglądając się każdemu mojemu ruchowi.
-Jak się spało?-Spytałem zachrypłym głosem. Zawsze taki miałem,gdy budziłem się ze snu.
-Cudownie.-Odpowiedział całując mnie krótko w usta. Korzystając z tego nieco przeciągnąłem pocałunek przez co usłyszałem śmiech Shoty.
-Drań.-Skomentował patrząc się na mnie roześmiany.
-Ale twój Drań.-Odpowiedziałem zadowolony przytulając się do jego cieplutkiego ciałka.-I jak, podoba Ci się ?-Spytałem ciekawy podnosząc się na rękach tak,że byliśmy skierowani twarzą w twarz.
-Masz na myśli seks czy dom ?-Mruknął uśmiechając się do mnie zadziornie.
-To i to.-Odpowiedziałem siadając na nim okrakiem.Podniósł się do pozycji siedzącej i nachylił się tuż nad moim uchem.
-Dom jest ładny, a seks jak zawsze zajebisty.- Wyszeptał mi do ucha, a ja zaśmiałem się z jego słów całując go w policzek.
-Masz jakieś szczególne życzenia dotyczące śniadania ?- Spytałem czując jak mój żołądek domagał się jedzenia.
-Hmmm.-Udając zamyślonego po chwili uśmiechnął się lubieżnie i delikatnie przyłożył swoje usta do moich.- A pan jest wliczony w menu ?- Na jego słowa przekręciłem teatralnie oczami, domyślając się, że taką odpowiedź uzyskam.
-Co za dużo to nie zdrowo kochanie, a poza tym jestem głodny !- Jego mina wyrażała niezadowolenie, a mnie to tylko rozśmieszyło. Zszedłem powoli z łóżka i poszedłem całkowicie nagi do łazienki.
-Teraz to na pewno samego nie zostawię Cię w tej cholernej łazience!- Usłyszałem jego krzyk zanim wszedłem do łazienki, przez co zaśmiałem się cicho pod nosem.
-Oto chodziło, kochanie.-Mruknąłem sam do siebie, zadowolony wchodząc do kabiny prysznicowej, gdzie odkręciłem ciepłą wodę. Nim zdążyłem sięgnąć po żel pod prysznic, poczułem jak ktoś, czyli nie kto inny jak Shota oplata swoje dłonie wokół mojego pasa.
-Zrobiłeś to specjalnie, prawda ?- Powiedział mi do ucha, a ja pokiwałem głową z uśmiechem. Odwróciłem swoją głowę lekko w prawo by po chwili lekko pocałować jego usta.
-Grzeczniej kochanie.-Powiedziałem w jego usta, gdy ten delikatnie swoimi opuszkami palców, masował moją męskość.
-Cśś.- Mimo moich słów Shota jak zwykle robił co chciał. A ja w tej chwili nie zamierzałem go od tego odpędzać. Zamiast tego zarzuciłem swoje dłonie na jego szyję, opierając głowę o jego obojczyk. Jego dłoń poruszała się w górę i w dół, sprawiając, że z moich ust co chwilę wydostawał się jęk. Było mi cholernie dobrze czując to coraz większe podniecenie. Jego ruchy stały się szybsze, a mój oddech  zrobił to samo. Czułem, że niewiele mi brakuje do spełnienia, ale coś mi się zdawało, że mój chłopak ma jakiegoś asa w rękawie. I po chwili się o tym przekonałem, gdy jego ręka opuściła mojego pulsującego z podniecenia członka, kierując się przez mój brzuch, aż do mojego gardła, wsadzając mi jednego palca do buzi. Od razu zacząłem go powoli lizać, na sam koniec lekko go gryząc.
-Shota, ty mała cholero.- Mruknąłem patrząc na niego nieobecnym wzrokiem.- Nie baw się ze mną.- Poprosiłem nie mogąc znieść tego dłużej pomimo krótkiej chwili braku pieszczot z jego strony.
-Zrobisz coś dla mnie ?- Spytał, a ja od razu pokiwałem twierdzącą głową dotykając jego policzka. Zaśmiałem się kręcąc głową, zdając sobie właśnie z czegoś sprawę. Kiedy byłem podniecony i w mojej głowie krążyła tylko jedna myśl, byłem wstanie obiecać chłopakowi co tylko chciał. To był jego as. Znowu chciał coś ode mnie i wolał dostać to w  taki sposób zamiast ładnie poprosić.- Skończ z tym całym gównem.- Z jego słowami, całe moje podniecenie uleciało, a moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Czułem się w tej chwili  jakby ktoś oblał mnie zimną wodą.
-Wiesz, że tego nie zrobię, więc nigdy mnie o to nie proś.- Odwróciłem się w jego stronę i powiedziałem mu to patrząc prosto w jego oczy. Widząc, że nie zamierza powiedzieć nic więcej odepchnąłem go od  siebie wychodząc z kabiny. Owinąłem się wokół pasa białym ręcznikiem i wyszedłem z łazienki idąc prosto do garderoby. Od razu sięgnąłem po śnieżnobiałą koszulę, czarne spodnie i tego samego koloru marynarkę. Ubierając to wszystko na siebie w ekspresowym tempie, wyszedłem z sypialni po drodze mijając Shote. Ubrałem jeszcze tylko buty i wyszedłem z domu kierując się do auta. Jadąc prosto do hotelu, od razu poszedłem do swojego pokoju, siadając za biurkiem. Cały dzień i większość nocy spędziłem na pracy. To właśnie robiłem, gdy chciałem o czymś zapomnieć, a zwłaszcza o tym, że z każdą kolejną prośbą chce coraz bardziej mu to obiecać.

Shota's POV

Będąc w sypialni zdołałem tylko zobaczyć, wyraz twarzy Adama, zanim wyszedł z pomieszczenia niczym burza. Głośno wzdychając poszedłem do garderoby ubierając na siebie koszulkę i dresy. Nie miałem zamiaru nigdzie wychodzić, w przeciwieństwie do Adama. Siadając na skórzanej kanapie w salonie, włączyłem telewizor, szukając czegoś co by przykuło moją uwagę. Tak naprawdę przyciskałem bezsensownie przycisk na pilocie będąc myślami przy Adamie. Kompletnie nie wiedziałem co mam zrobić z faktem, że mój ojciec chcę za wszelką cenę wsadzić do więzienia mojego chłopaka, aż w końcu wymyśliłem żeby Adam rzucił to wszystko w cholerę,  a wtedy może mój ojciec dałby sobie spokój z tym wszystkim. Kocham go jak cholera i to właśnie sprawia, że wszystko staję się skomplikowane. Miłość,  która niedługo wszystko zniszczy, bo oczywiście mój plan poszedł w cholerę. Miałem cichą nadzieję, że się zgodzi, bo przecież kiedyś chciał to zrobić odbierając sobie życie, jednak zdałem sobie sprawę z tego, że to coś innego, niż to o co go prosiłem.
Nie wiedząc nawet kiedy, na dworze było już ciemno, a burza jak i uderzające krople deszczu o okna dawały o sobie znać. Nie sądziłem, że właśnie spędziłem dosłownie cały dzień na siedzeniu i nic nierobieniu. Wstając z kanapy, wyłączyłem telewizor co sprawiło, że przywitała mnie głucha cisza, dziwnie się czując już po kilku sekundach postanowiłem to zmienić włączając cicho grającą muzykę. Nie wiedząc co ze sobą zrobić nalałem sobie do kieliszka trochę czerwonego wina, powracając do tego co robiłem przez cały dzień.
Zdążyłem opróżnić prawię całą butelkę, zegar wybił północ, a Adama jak nie było tak nie było do tej pory. Zaczynałem się o niego martwić, jednak po chwili stwierdziłem, że jest już dużym chłopcem i sobie poradzi. Z resztą, on jest nie byle kim i gdyby ktoś chciałby mu coś zrobić, musiałby być naprawdę głupi i nie lubić swojego życia. Nagle do moich uszu dotarł dźwięk otwieranych drzwi, a ja mimo wszystko odetchnąłem cicho z ulgą. Po chwili ujrzałem go w salonie przemoczonego od stóp do głów. No i po co mu ten samochód hm ? Z głośnym westchnięciem podszedłem do niego od razu krzywiąc się. Był kompletnie pijany i ledwo trzymał się na nogach.
-Jak małe dziecko.-Mruknąłem pod nosem ściągając z niego marynarkę, i wtedy myślałem, że coś mnie trafi wyczuwając od niego damskie perfumy. Mimo wszystko zachowałem zimną krew pomagając mu doczłapać się do sypialni, gdzie od razu rzuciłem go na nasze łoże. Pochylając się nad nim ściągnąłem z niego wszystkie mokre ubrania po czym przykryłem go kołdrą. Zbierając z podłogi wszystkie jego ciuchy poszedłem do łazienki, gdzie powiesiłem je na suszarce, aby wyschły. Swoją drogą, coś było nie tak. Adam milczał, nie mówił nic, tylko dał doprowadzić się do prządku nie mówiąc ani słowa. Było to dziwne, ponieważ gdy wypije nigdy buzia mu się nie zamyka. Więc musiało się coś stać. A no tak ! Zabawiał się z jakąś dziwką ! Chociaż, sam do końca nie wiem czy to prawda, no i to do niego nie podobne. Wracając z powrotem do sypialni, usiadłem na brzegu łóżka koło Adama, delikatnie głaskając go po policzku.
-Adam ?- Powiedziałem pół szeptem uważnie ilustrując jego twarz.
-Hmm?- Mruknął mając zamknięte oczy. A już myślałem, że zasnął.
-Co się stało ?- Spytałem klękając na podłodze, jednocześnie nie przestając go głaskać.- Co tym razem zrobiłeś ?- Zadałem kolejne pytanie tym razem domyślając się co mogło być przyczyną jego milczenia.
-Znów to zrobiłem.- Powiedział cichym płaczliwym głosem, powoli otwierając swoje oczy.- Zabiłem kolejną dziewczynę.- Gdy to powiedział, przymknąłem na chwilę oczy, chcąc się tym sposobem trochę uspokoić. Nic nie mówiąc starłem z jego policzków łzy i pocałowałem go delikatnie w usta, kładąc się koło niego. Ten od razu odwrócił się w moją stronę mocno mnie do siebie przytulając. Adam pomimo tego, że był niezłym skurwielem i zrobił naprawdę dużo złego, nie mógł ukryć swojej prawdziwej strony. Strony w której był normalnym, wrażliwym facetem posiadającym sumienie.
W taki chwilach, za każdym razem zastanawiałem się nad tym jak to możliwe, że go kocham, że się w nim w ogóle zakochałem. Może mi ktoś to wytłumaczyć ? Dla czego kocham takiego drania mimo wszystko ? Próbując jednocześnie zrobić wszystko, aby nie spotkało go to co szykuję na niego mój Ojciec...

1 komentarz:

  1. Jezu, kocham to. <3 Nie mogę doczekać się następnych rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń