Spałem jak małe dziecko. I pewnie spałbym tak do późna, gdyby nie mama który mnie obudził.
-Shota, wstawaj.- Potrząsając moim ramieniem chciał mnie obudzić, ale ja tylko mruknąłem coś pod nosem odwracając się na drugi bok. Jakoś nie było mi śpieszno do tego, aby zacząć być dziwką. Mimo wszystko nie potrafiłem ukryć swoich prawdziwych emocji. -Shota! -Wydarł się, a ja nie chcąc się narazić na kolejny jego wybuch, podniosłem się leniwie z łóżka i spojrzałem w jego stronę.
-Zadowolony?-Spytałem, patrząc na niego spod przymrużonych oczu.
-Jak cholera.-Powiedział po czym podszedł do jednej z szaf i wyciągnął z niej ubrania, które kazał mi nałożyć. Nakładając je posłusznie, wyszliśmy z pokoju stając na środku korytarza.
-Pokoje, które znajdują się po obu stronach są dla klientów, w których oczywiście macie za zadanie zaspokoić ich największe pragnienia i potrzeby. Natomiast pokój który znajduję się na samym środku, naprzeciwko nas, jest przeznaczony dla klientów specjalnych. A jeśli chodzi o to gdzie będziesz mieszkał, to pamiętasz może te pokoje jak wchodziłeś do klubu? - W odpowiedzi pokiwałem tylko głową. - To właśnie tam.- Nie podobała mi się ogólna wizja tego wszystkiego, ale nie miałem innego wyjścia. Płakanie i tupanie nogą w niczym by mi nie pomogło.
-Mówiąc specjalnych klientów, to kogo miałeś na myśli? -Spytałem patrząc na niego.
- Prezydenci, premierzy, gwiazdy muzyki jak i filmu i tak dalej.- Na jego słowa otworzyłem szeroko oczy, nie mogąc w to uwierzyć.
-Shota, wstawaj.- Potrząsając moim ramieniem chciał mnie obudzić, ale ja tylko mruknąłem coś pod nosem odwracając się na drugi bok. Jakoś nie było mi śpieszno do tego, aby zacząć być dziwką. Mimo wszystko nie potrafiłem ukryć swoich prawdziwych emocji. -Shota! -Wydarł się, a ja nie chcąc się narazić na kolejny jego wybuch, podniosłem się leniwie z łóżka i spojrzałem w jego stronę.
-Zadowolony?-Spytałem, patrząc na niego spod przymrużonych oczu.
-Jak cholera.-Powiedział po czym podszedł do jednej z szaf i wyciągnął z niej ubrania, które kazał mi nałożyć. Nakładając je posłusznie, wyszliśmy z pokoju stając na środku korytarza.
-Pokoje, które znajdują się po obu stronach są dla klientów, w których oczywiście macie za zadanie zaspokoić ich największe pragnienia i potrzeby. Natomiast pokój który znajduję się na samym środku, naprzeciwko nas, jest przeznaczony dla klientów specjalnych. A jeśli chodzi o to gdzie będziesz mieszkał, to pamiętasz może te pokoje jak wchodziłeś do klubu? - W odpowiedzi pokiwałem tylko głową. - To właśnie tam.- Nie podobała mi się ogólna wizja tego wszystkiego, ale nie miałem innego wyjścia. Płakanie i tupanie nogą w niczym by mi nie pomogło.
-Mówiąc specjalnych klientów, to kogo miałeś na myśli? -Spytałem patrząc na niego.
- Prezydenci, premierzy, gwiazdy muzyki jak i filmu i tak dalej.- Na jego słowa otworzyłem szeroko oczy, nie mogąc w to uwierzyć.
-Wieczorem będziesz miał pierwszego klienta. Do tego czasu masz wolne. Radziłbym Ci abyś dobrze spożytkował ten czas. O 19 masz być w tym samym pokoju co dzisiaj, a przyjdzie do Ciebie specjalista, który się Tobą zajmie.- Powiedział i tak po prostu sobie poszedł. Serio ? On jest tak naiwny czy głupi, przecież do tego czasu mogę stąd uciec ! Nie tracąc więcej czasu ruszyłem na sam dół, gdzie znajdował się klub. I w tamtym momencie cała moja pozytywna energia uleciała. Przy każdym wyjściu, jak i miejscach, które uciekinier mógłby wykorzystać były zastawione ochroniarzami. Ogólnie ten cały klub był nieźle strzeżony i nie było nawet mowy o ucieczce. Wzdychając cicho zacząłem rozglądać się po całym pomieszczeniu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Każdy element wystroju był z najwyższej półki i odpowiednio dopasowany do całego wystroju. Od razu widać było, że to miejsce nie jest przeznaczone dla zwykłych ludzi, nawet takich którzy mają więcej pieniędzy.
Mimo, że był dopiero ranek, można było zobaczyć już pierwszych klientów. Tych mniej jak i bardziej pijanych. Niektórzy siedzieli w specjalnych lożach, a jeszcze inny przy barze, zapewne zatapiając smutki w alkoholu.
Przez czas jaki przeznaczyłem głównie na zwiedzaniu, nie poznałem nikogo, ani nie widziałem nikogo oprócz ochroniarzy, których można było spotkać niemalże wszędzie.
Przez czas jaki przeznaczyłem głównie na zwiedzaniu, nie poznałem nikogo, ani nie widziałem nikogo oprócz ochroniarzy, których można było spotkać niemalże wszędzie.
Widząc godzinę 19 na zegarze siedziałem na łóżku czekając na specjalistę, który zapewne miał mnie przygotować do wizyty z moim pierwszym klientem.
Po chwili mój wzrok padł na otwierające się drzwi, w których zobaczyłem ku mojemu zdziwieniu, kobietę.
-Hej, to ty jesteś nowy, prawda?- Kiwając głową zastanawiałem się jak może uśmiechać się tak szeroko w takim miejscu.-Cześć.-Przywitała się i z wielkim entuzjazmem podeszła do mnie i wyciągnęła w moim kierunku rękę.
-Hej.-Odpowiedziałem ściskając jej rękę.
-W łazience powinno wszystko na Ciebie czekać. Weź kąpiel i masz na nią maksymalnie pół godziny. Ja w tym czasie przygotuje się. -Mówiąc krótkie "ok" ruszyłem swój tyłek i poszedłem do łazienki, widząc po drodze kątem oka, jak zaczyna wyciągać różne rzeczy, aż z trzech kosmetyczek.
Trochę mnie to przeraziło, ale powiedziałem sobie, że będzie dobrze i w cale nie będę miał tego wszystkiego na twarzy. Ze złudnymi nadziejami rozebrałem się i wszedłem do wanny po brzegi wypełnioną wodą.
Po kąpieli, na swoje nagie ciało założyłem tylko czarny szlafrok z satyny, wychodząc z pomieszczenia.
Dziewczyna widząc mnie uśmiechnęła się do mnie i pokazała ruchem dłoni, abym usiadł przy toaletce.
Podczas, gdy ja bezmyślnie wgapiałem się w swoje odbicie, brunetka robiła z moimi włosami prawdziwe cuda, jak i z makijażem jaki nakładała na moje powieki.
-Po co to wszystko? - Nie widziałem sensu w godzinnym przygotowywaniu, skoro i tak włosy się rozwalą, a makijaż w najgorszym wypadku rozmaże.
-Każdy ma swoje zachcianki, fetysze, żądania, a ja mam za zadanie je spełnić odpowiednio przygotowując osobę z którą dany klient spędzi noc. Tu chodzi o naprawdę duże pieniądze, więc nie pozwalają sobie na jakieś niedociągnięcia.- I wszystko stało się jasne. Jak zwykle chodziło o nic innego jak pieniądze. Zawsze chodzi o nie, więc jej odpowiedź niezbyt mnie zdziwiła.
-Na korytarzu czeka na Ciebie mama. Powie Ci co i jak. Ja już swoje zrobiłam. - Jak powiedziała tak i było. Czekał na mnie, a gdy mnie zobaczył zilustrował mnie od góry do dołu, oceniając jak wyglądam.
-Noc spędzisz z szefem kierujący najbardziej wpływowym gangiem w kraju. - Cholernie się bałem, a ta informacja tylko pogorszyła sprawę. Stojąc przed drzwiami, chłopak złapał mnie za ramię i spytał mnie się, czy chciałbym usłyszeć jakąś ostatnią wskazówkę.
-Ale ja nawet jednej nie dostałem! -Krzyknąłem, ale zaraz mnie ucieszył patrząc na mnie surowym wzrokiem.
-Najlepiej czekaj na niego już nagi na łóżku. Zapewne teraz bierze prysznic, więc masz jeszcze trochę czasu. Powodzenia. - Miałem drobne kłopoty z wejściem do środka. No dobra. Miałem ogromne problemy z wejściem tam, ponieważ w momencie gdy moja ręka zetknęła się z klamką nic więcej nie byłem w stanie zrobić. Mama trochę się zirytował i siłą wepchnął mnie do środka.
-Dobra Shota dasz radę. -Powiedziałem do siebie cicho biorąc głęboki wdech i wydech. Rzucając gdzieś w kąt szlafrok położyłem się na śnieżnobiałej pościeli czekając, na mojego klienta.
Jak się okazało był to mężczyzna na moje oko po czterdziestce i w momencie, gdy wyszedł nagi z kropelkami wody na ciele od razu podszedł do mnie i wręcz się na mnie rzucił. Nie powiedział nic ani o nic się nie spytał, a na to właśnie liczyłem. Na rozmowę dzięki której chociaż trochę opóźnię to co nieuniknione. Z drugiej strony co ja sobie myślałem? Przecież jakiś tam szef nie będzie rozmawiał z dziwką.
To była najgorsza godzina w moim życiu. Przysięgam na wszystko co dla mnie cenne, że wolałbym siedzieć w tamtej cholernej piwnicy i gnić niż być teraz tutaj z tym facetem.
Przez cały stosunek modliłem się o to, aby już skończył i mnie nie dotykał, nie całował. Był brutalny i na nic nie zważał. Nic go nie obchodziło. Myślał tylko o swoich własnych potrzebach. Ale w końcu od czego są dziwki prawda?
Wszystko mnie bolało, a po policzkach spływały łzy. Czułem się brudny, zeszmacony, do niczego. Czułem się tak jakby odebrał mi coś, co było dla mnie wszystkim. Przez myśl przeszedł mi Adam i to, że go zdradziłem. Nie powinienem o tym myśleć, ale to było silniejsze ode mnie. W końcu to on był i będzie moim pierwszym razem. Nigdy tego nie zapomnę.
Mężczyzna już dawno spał, a ja leżałem jak najdalej od niego cicho łkając. Nie powinienem tak postępować, ale w tej chwili miałem w dupie jakiekolwiek zasady jakich musiałem przestrzegać. Po cichu ubierając na siebie szlafrok, wyszedłem z pokoju kierując się w stronę baru. Starając się nie zwrócić na siebie uwagi podszedłem do jednego z barmanów i poprosiłem o coś mocnego. Ten widząc mnie w takim, a nie innym stanie dał mi ją prowadząc mnie na zaplecze. Pomieszczenie było bardzo małe, ale było dość miejsca, aby mogła stać tam kanapa, na której usiadłem, biorąc pierwszy łyk trunku.
-Za pół godziny kończę swoją zmianę. Poczekaj na mnie ok? - Powiedział i wyszedł od razu, zostawiając mnie samego.
Podkulając nogi pod brodę owinąłem je jedną ręką, a drugą wlewałem w siebie co chwilę alkohol. Siedziałem tak przez cały czas jak ostatnia sierota, drżąc ze strachu. Nie wiedziałem co się ze mną dzieję. Zacząłem słyszeć jakieś szepty, ciągle zdawało mi się, że obok mnie siedzi tamten facet i tym razem chcę zrobić to samo tylko bardziej brutalnie.
Brałem łyk za łykiem, ale to nic nie pomagało. Nadal wszystko słyszałem. Czułem się jakbym był właśnie na odwyku po kilkunastu latach ćpania. Po chwili poczułem czyjąś rękę na swoim ramieniu. Przestraszyłem się i odsunąłem się na sam koniec mebla.
-Spokojnie, to tylko ja.- Usłyszałem i od razu podniosłem głowę do góry ujrzawszy barmana, który chciał mi pomóc.
Usiadł koło mnie i siedział nic nie mówiąc. Jednak po jakimś czasie w którym zdążyłem wypić całą butelkę, odwrócił się w moją stronę i delikatnie pogłaskał mnie po głowie.
-Wiesz, że pierwszy raz widzę, aby ktoś przeżywał tak bardzo swój pierwszy raz z klientem tutaj ? Pracuję tu prawię większość swojego życia i nawet mama nie jest w stanie zrozumieć tego co przeżywacie. Każdy tutaj nie ma serca, chyba tylko ja je posiadam...-Nie mogłem go dalej słuchać. Nie obchodziło mnie to. Byłem wdzięczny, ale na tym się kończyło. Moje myśli i tak wypełniał Adam i to co się stało godzinę temu.- Przepraszam, chyba za dużo gadam.- Stwierdził, a ja pokiwałem głową lekko się uśmiechając.
-Mogę się do Ciebie przytulić ?- Słowa same wydostały się z moich ust. Potrzebowałem teraz jakiegoś wsparcia, bo inaczej nie przeżyłbym kolejnego dnia.
-Co ? Ale...- Przerwałem jego wypowiedź przytulając się do niego, mimo, że nie powiedział, że mogę to zrobić. Wdrapałem się na jego kolana i wtuliłem się w jego klatkę piersiową jak małe dziecko. Nic nie mówiąc głaskał mnie po plecach i głowie, mówiąc do mojego ucha jakieś słowa. Nie wiedząc nawet kiedy zasnąłem w jego objęciach, wyczerpany przez emocje jakie dzisiaj mną władały...
Brałem łyk za łykiem, ale to nic nie pomagało. Nadal wszystko słyszałem. Czułem się jakbym był właśnie na odwyku po kilkunastu latach ćpania. Po chwili poczułem czyjąś rękę na swoim ramieniu. Przestraszyłem się i odsunąłem się na sam koniec mebla.
-Spokojnie, to tylko ja.- Usłyszałem i od razu podniosłem głowę do góry ujrzawszy barmana, który chciał mi pomóc.
Usiadł koło mnie i siedział nic nie mówiąc. Jednak po jakimś czasie w którym zdążyłem wypić całą butelkę, odwrócił się w moją stronę i delikatnie pogłaskał mnie po głowie.
-Wiesz, że pierwszy raz widzę, aby ktoś przeżywał tak bardzo swój pierwszy raz z klientem tutaj ? Pracuję tu prawię większość swojego życia i nawet mama nie jest w stanie zrozumieć tego co przeżywacie. Każdy tutaj nie ma serca, chyba tylko ja je posiadam...-Nie mogłem go dalej słuchać. Nie obchodziło mnie to. Byłem wdzięczny, ale na tym się kończyło. Moje myśli i tak wypełniał Adam i to co się stało godzinę temu.- Przepraszam, chyba za dużo gadam.- Stwierdził, a ja pokiwałem głową lekko się uśmiechając.
-Mogę się do Ciebie przytulić ?- Słowa same wydostały się z moich ust. Potrzebowałem teraz jakiegoś wsparcia, bo inaczej nie przeżyłbym kolejnego dnia.
-Co ? Ale...- Przerwałem jego wypowiedź przytulając się do niego, mimo, że nie powiedział, że mogę to zrobić. Wdrapałem się na jego kolana i wtuliłem się w jego klatkę piersiową jak małe dziecko. Nic nie mówiąc głaskał mnie po plecach i głowie, mówiąc do mojego ucha jakieś słowa. Nie wiedząc nawet kiedy zasnąłem w jego objęciach, wyczerpany przez emocje jakie dzisiaj mną władały...
Cieszę się niesamowicie, że nie przestajesz pisać i w tak błyskawicznym tempie dodajesz następne rozdziały. ♡ Muszę przyznać, że każdy kolejny rozdział sprawia, że moje serce krwawi coraz bardziej i bardziej. </3 Shota fighting!
OdpowiedzUsuń