niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 7

Wchodząc do środka przywitał mnie niesamowicie obrzydliwie bogaty widok. Owszem było ładnie,  a te wszystkie drogie dekorację dawały efekt, ale jak dla mnie było za bogato. To zdecydowanie nie moje klimaty.
-Tak w ogóle dla czego tak po prostu bez przeszkód mogłem opuścić hotel?  Z tego co wiem inni nie mogą tego zrobić, no chyba,  że są gotowi na pewną śmierć. -Byłem ciekaw odpowiedzi Adama. Przecież tutaj panowały pewne zasady, które znałem bardzo dobrze, a mnie tak jakoś ominęły. Nie żebym narzekał albo coś,  tylko wydaję mi się to dziwne.
-Na prawdę nie wiesz ?-Spytał, a ja tylko pokręciłem głową. - Jesteś ze mną. Kocham Cię,  a ty kochasz właściciela tego hotelu. Co tu dużo wyjaśniać Shota.- No tak mogłem się tego domyślić,  ale jeden fakt nie dawał mi spokoju.
-Rozumiem,  ale po pierwsze nie miało być jakiś wyjątków dla mnie, a po drugie, z tego co wiem, miałeś już chłopaka którego kochałeś, a mimo to nie mógł wychodzić z hotelu.- Widząc jego natychmiastową minę od razu miałem ochotę cofnąć te słowa. Jednak było już po ptakach.
-On nie był Tobą Shota.-Odpowiedział poważnym tonem głosu,  a następnie wziął mnie za rękę prowadząc mnie w nieznanym mi kierunku.
-Jak to nie był mną? -Spytałem, ale już nie dostałem odpowiedzi. Pociągnął mnie na drugie, piętro,  a na moich ustach pojawił się uśmiech widząc tak dobrze mi znany pokój.
- Wzięło Cię na wspomnienia co? - Uśmiechnięty stanąłem przodem do niego obejmując go w szyi.
- Mhm.- Mruknął wpatrując się intensywnie w moje usta, które po krótkiej chwili pocałował. Nim zdążyłem oddać pocałunek zostałem wepchnięty do środka,  a wszystkie wspomnienia do mnie wróciły.
Nie byłem pewny swoich kroków, czynów, wszystkiego. Zastanawiałem się nie raz nad tym, czy aby nie lepiej wiać póki jest okazja. Jednak byłem myślami z moją szkołą muzyczną i to dawało mi swego rodzaju determinację.
Na początku niby przypadkiem wpadłem na niego w klubie do którego często przychodził, a potem zamieniliśmy parę zdań przy barze. I tak od słowa do słowa i od drinka do drinka, w końcu wpadłem w jego sidła.  Zaprosił mnie na kolację i bardzo się zdziwiłem, gdy zgodnie z zapisanym adresem na kartce znalazłem się przed jednym z najbardziej popularnych hoteli świata. Myślałem, że dał mi adres do swojego domu, albo restauracji, do której chciał mnie zabrać.  Ale za nic świecie nie wpadł bym na to, że kolację zjemy w hotelu.
Wchodząc do środka,  rozejrzałem się po korytarzu myśląc,  że może spotkam tu Adama. Jednak tak nie było. Jedyną osobą była młoda recepcjonistka, która stała za ladą.
-Przepraszam, gdzie....-Chciałem zapytać,  gdzie mogę go znaleźć, bo sądząc po wielkim napisie Adam na budynku domyśliłem się,  że jest tutaj właścicielem.
-Proszę udać się na drugie piętro,  pokój 123.- Byłem nieco w szoku, ale podziękowałem i poszedłem do windy. Stojąc przed drzwiami, delikatnie nacisnąłem za klamkę wchodząc do środka. W pokoju panował mrok, a jedyne światło dawała jedna lampka w rogu pokoju przykryta czerwonym materiałem. W tym pokoju przeważał ten kolor, a w  powietrzu dało się wyczuć zapach truskawek. Atmosfera była bardzo intymna i szczerze? Podobało mi się to cholernie.  Podchodząc do łóżka zajmującego większość miejsca, poczułem czyiś oddech na mojej szyi, od razu odwróciłem się i ujrzałem Adama. Od razu kamień spadł mi z serca.
-Nie słyszałem jak szedłeś.-Powiedziałem patrząc na jego i kieliszki wypełnione czerwoną cieczą, które trzymał w dłoniach.
-Wybacz, nie chciałem Cię przestraszyć.- Jego głos był jak balsam dla moich uszu. Uwielbiałem, gdy coś mówił, nie ważne co.-Proszę to dla Ciebie.-Podał mi jeden kieliszek, a ja od razu wziąłem go od niego.  Wypijając połowę kieliszka, poczułem się jakoś dziwnie. Z jednej strony czułem się dobrze, tak lekko, a z drugiej czułem, że zaraz rozboli mnie głowa. Zmarszczyłem brwi i uważnie przyjrzałem się oczom Adama. Jego tęczówki były rozszerzone i widziałem w nich pewien blask.
-Co tam dosypałeś? -Chciałem krzyknąć, ale jakoś nie mogłem. Tak jakby moje struny głosowe zostały zdarte do granic możliwości.
-Spokojnie,  ja też miałem taką samą niespodziankę.- Wyszeptał po czym delikatnie dotknął moich ust swoimi, przymykając oczy.
I wtedy to się stało,  po raz pierwszy oddałem się Adamowi. Po raz pierwszy oddałem się komukolwiek.
Mimo, że go tak krótko znałem chciałem to z nim zrobić i nie żałuję tego do teraz. Nawet za cenę tego czego się o nim dowiedziałem i tego przez jakie problemy musiałem przechodzić.

3 komentarze:

  1. Kocham twoją twórczość! Nie umiem się doczekać następnego rozdziału. Nie poddawaj się i pisz dalej haha. Fighting! ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaa chce więcej ;** to jest boskie i nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaa chce więcej ;** to jest boskie i nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń